Dom Harith

Harith

Miejsce raczej trudne do odnalezienia, a ze względu na zdolności Harith, całkowicie nie do wytropienia.

Jeżeliś tu trafił, strzeż się.

Katrin

Znała dobrze Harith. Westchnęła, przedarła się przez krzaki. stanęła przed jej domem, zrobiła kilka kroków niepewna. Stanęła przed drzwiami, zapukała.

Harith

Właśnie opatrywała swoją orlicę, która obiła sobie skrzydło, przy nieudanej próbie lądowania na gładkim kamieniu. Podniosła głowę słysząc pukanie. Wstała i podeszła do drzwi, z przyzwyczajenia robiąc to tak, by nie rozległ się żaden dźwięk. Otworzyła drzwi i ujrzała ludzką szamankę, znaną jej dobrze jeszcze z dawnych czasów.
- Katrin, miło cię widzieć.- Uśmiechnęła się.- Co cię sprowadza?

Katrin

Wiesz długo Cię nie widziałam, no i chciałam porozmawiać z tobą - rzekła uśmiechajac się do niej lekko.

Harith

- Wejdź. Tylko uważaj na Nefre - zaśmiała się cicho - jest nie w humorze.

Katrin

Dobrze - powiedziała. weszła, obserwowała orlice uważnie. Uśmiechnęła się kącikiem ust, usiadła na krześle.

Harith

Usiadła tam, gdzie siedziała zanim przyszła szamanka.
- Jakieś ciekawe wieści z krainy ludzi?- Spytała.

Katrin

Nie, ja jestem jedyna tutaj z rodu ludzi. czasami się czuje inna, ale to szybko mija. A jak u Ciebie? Coś się pozmieniało? - zapytała rozglądajac się po chacie.